W pracy każdego Project Managera, Scrum Mastera, Product Ownera a zwłaszcza Agile Coacha przychodzi taki moment, że staje naprzeciwko nowo poznanego zespołu. Będzie miał przyjemność (oby) współpracować z nim przez jakiś czas.

Trzeba jednak pamiętać, że czasami naprawdę niewiele potrzeba aby dostać od zespołu trudno zbywalną łatkę. Można stać się typowym teoretykiem, „kimś kto chce zrobić nam krzywdę”, osobą mającą coś do ukrycia albo nawet kompletnym ignorantem. Jeżeli to nastąpi to bardzo utrudni dalszą współpracę oraz wprowadzanie usprawnień w projekcie. Późniejsze próby poprawy relacji z zespołem będą na pewno trudne.

Z racji tego, że często pracuję z różnymi zespołami w różnych firmach miałem wątpliwą przyjemność przerobić niektóre wspomniane „łatki” na własnej skórze. Utrudniały mi one skutecznie wykonanie zadania jakie przede mną postawiono. Na szczęście na podstawie swojego doświadczenia wypracowałem kilka sposobów jak zapobiegać powyższym problemom. Jeżeli wydadzą Ci się przydatne zastosuj je przy najbliższej okazji, pamiętaj tylko, że to co świetnie sprawdza się u mnie, niekoniecznie zadziała w Twoim przypadku.

Gdy wchodzisz do zespołu ludzie niewiele o Tobie wiedzą, wszystkie niedopowiedzenia uzupełnią swoimi wyobrażeniami. Może rodzić to problemy, gdyż w grę zaczynają wchodzić emocje. Może też na Twój temat krążą już jakieś plotki ?

Aby temu zapobiec, znajomość z nowym zespołem zawsze rozpoczynam od spotkania. Jego agenda jest zazwyczaj bardzo podobna.

1. Wizja

Dokładnie przedstawiam co chcę osiągnąć i jak chcę to osiągnąć. Co ważne należy to zrobić w zaledwie kilku zdaniach. Jeżeli nie jesteś w stanie przedstawić tego w tak krótkiej formie to najprawdopodobniej niewiele osób zrozumie o co Ci chodzi. Pojawia się też ryzyko, że sam tego nie wiesz.

Przykład: Od 2 miesięcy nie została wydana działająca wersja oprogramowania natomiast deadline minął miesiąc temu. Cel na teraz to sprawienie aby klient nie przerwał projektu. Po pierwsze klient musi mieć poczucie bezpieczeństwa – uwierzyć, że mamy kontrolę nad projektem. Po drugie musimy szybko zacząć dostarczać klientowi wartość. Obie te rzeczy osiągniemy poprzez wydawanie działających wersji raz na tydzień, dzisiaj zastanowimy się wspólnie jak to zrobić.

2. Przełamanie lodów

Przyznam szczerze, że to zazwyczaj moja ulubiona część spotkania. Chodzi w niej o to aby rozluźnić nieprzyjemną dla niektórych atmosferę i pokazać ludzką twarz. Często robię to, co bardzo wielu szkoleniowców: tak zwaną „rundkę zapoznawczą”, proszę każdego aby odpowiedział na trzy pytania: ”Jak się nazywam” ,”Czym się zajmuję w projekcie” oraz „Co jadłem na śniadanie”. Wiele osób się bardzo dziwi tego typu praktykom. Powód jest jednak bardzo prosty, jeżeli ktoś odezwie się chociaż na chwilę na początku spotkania jest o wiele większa szansa, że odezwie się kolejny raz. Ostatnie niezbyt poważne pytanie wprowadza dużo luźniejszą atmosferę. Co ciekawe, informacja, że ktoś dzisiaj na śniadanie zjadł płatki z jogurtem i orzechami brazylijskimi często wraca podczas kolejnych aktywności.

„Lodołamaczy” jest oczywiście cała masa, w niektórych przypadkach gdy mam więcej czasu stosuję też te proste ćwiczenie: 3 fakty o sobie.

3. Zaangażowanie zespołu we wspólną aktywność

Od samego początku warto zrobić coś wspólnie z zespołem. Coś co będzie wymagać wspólnych ustaleń i wspólnych działań np. można zrobić retro gdzie pomysły zespołu są brane pod uwagę – należy słuchać i szanować zdanie członków zespołu. Najlepiej to pokazywać od pierwszych minut znajomości. Pokazanie zespołowi kto tu rządzi zbuduje tylko mur. Najlepiej aby wynikiem tej części spotkania były jasno ustalone akcje i kilka było przypisanych do Ciebie.

***

Oprócz wspomnianego spotkania warto od samego początku współpracy być pożytecznym. Należy pamiętać, że zespół zazwyczaj szanuje tego kto wnosi do niego wartość. Może podczas retro zespół powie o czymś co go strasznie wkurza? Może zespół prosi się od pół roku o serwer do środowiska testowego? Jeżeli im pomożesz rozwiązać problem na pewno będzie to zapamiętane. Najlepiej znaleźć jakieś quick winy czyli rzeczy które wniosą dużo wartości a ich zrobienie nie wiąże się z dużym wysiłkiem.

Relację z zespołem warto wyobrazić sobie poprzez pewną metaforę – Bankowe Konto Emocji1. Twoje notowania w zespole są jak konto bankowe. Pozytywne działania będą traktowane jako wpłaty, a negatywne jako wypłaty. Do tej metafory można dodać, że z wypłatami w początkowej fazie znajomości wiążą się duże kary. Im więcej na koncie tym relacja jest lepsza i współpraca bardziej owocna.

Szczególnie warto zwrócić uwagę na: bycie miłym i uprzejmym, nie wywyższanie się, otwarte mówienie o problemach, dotrzymywanie obietnic, trzymanie się własnych wartości oraz (dla niektórych najtrudniejsze) przyznawanie się do błędu.

***

Na sam koniec chciałem napisać jeszcze jedną rzecz. Bywają sytuacje, że nie da się z „tym” zespołem w „tych” okolicznościach nawiązać dobrej relacji. Trzeba sobie odpowiedzieć wtedy na pytanie, czy warto dalej się starać ? Moje doświadczenie mi mówi, że nie ma co za dużo próbować. Jeżeli współpraca się nie układa nie ma co sprawy przeciągać i najlepiej z takiego układu wyjść.

Zdarzają się sytuacje, że nawet osoby z bardzo rozwiniętymi zdolnościami miękkimi i dużym doświadczeniem nie nawiążą dobrej relacji z zespołem. Trzeba sobie zdać jasno sprawę z tego, że nie na wszystko ma się wpływ – są rzeczy poza naszą kontrolą. Warto tylko pamiętać, że jeżeli jeden zespół z nami się nie dogaduje to ma problem. Jeżeli wiele zespołów się z nami nie dogaduje to my mamy problem.

Źródła:
1. Steven Covey, „7 Nawyków Skutecznego Działania”, Wyd. Rebis

21 thoughts on “Pierwszy kontakt z zespołem – co robić?”

  15. iplschedule2k19.blogspot.com says:

    Please let me know if you’re looking for a article author for your site.
    You have some really great posts and I believe I would be a good asset.
    If you ever want to take some of the load off, I’d love to
    write some content for your blog in exchange for a link back to mine.
    Please send me an e-mail if interested. Kudos!

    Odpowiedz
  16. massachusetts time says:

    McDonald v Chicago, DC v Heller and Caetano v Massachusetts
    already reaffirmed the right to all guns in existence of 200,000+ units

    Our rights don’t need protection

    gunsense/guncontrol needs reminding what they/you want is unconstitutional and illegal

    2a trumps your feelz

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.